Po dłuższym czasie nieobecności pojawiam się znów i tym razem zamieszczam moje komentarze do "Debaty neutralnościowej", którą mamy okazję zobaczyć na Youtube.
Religie i inne totalitarne, dogmatyczne ideologie rozpasają się, gdy nie mają nad sobą bata w postaci braku monopolu naprawdę- bata ustalonego odgórnie. Tak samo było z katolicyzmem, który póki nie miał nad sobą tego bata, hulał i dokonywał przemocy, tępiąc konkurencyjne zabobony i racjonalistów. Zmiany przyniosło przede wszystkim Oświecenie, w wyniku czego wyrosło coś takiego, jak pluralizm. Dlatego dziś nikt nie zabije kogoś zdejmującego krzyż, choć obawiam się, że w średniowieczu byłoby to możliwe, gdyż możliwe były jeszcze bardziej makabryczne rzeczy. Mamy inną historię w Europie, inną gdzie indziej. Zmiany kulturowe nie dotykają zawsze całego globu i dlatego możemy mówić o cywilizacji europejskiej. Historia jest taka, że Kościołowi wolno było coraz mniej, ponieważ coraz więcej było wiedzy, chęci wolności, samodzielnego myślenia (być może piszę to nawet w dobrej kolejności przyczynowo-skutkowej), a więc generalnie coraz częściej rodziły się różne formy sprzeciwu wobec zatwardziałego dogmatyzmu; dzięki temu stawał się coraz mniej zatwardziały- a może nosił w sobie coraz mniej równie skostniałych dogmatów. Chrześcijaństwo zaadoptowało niektóre idee antyku, choć nawet zniekształciło je trochę. Nie trzeba było tych zniekształceń, by po stuleciach absurdu dokonać pewnych postępów w relacjach zmyślony bóg-człowiek. Wystarczyło kontynuować zalążki humanizmu w starożytności i podobny pułap mielibyśmy być może wcześniej- zamiast krucjat, czy Inkwizycji ciągnącej się od wieku dwunastego do osiemnastego. Koncepcja człowieka? Stanowisko to zostało dobrze wypracowane przez humanizm- wszelkie „zasługi” Kościoła miały miejsce dzięki naciskom sił opozycyjnych. To dzięki nim nie mamy już przemocy religijnej. Historia ta zupełnie nie dotyczy regionów takich, jak Irak- tam ludzie są właściwie na poziomie naszego europejskiego średniowiecza, przynajmniej jeśli chodzi o mentalność. Totalitaryzm świetnie sprzyja fundamentalizmom religijnym.
A dwa dni odpoczynku? Nie jest to przypadek, że mamy je właśnie w sobotę i niedzielę, ale dla trzeźwo myślącego człowieka jest przypadkiem, że tzw. autor natchniony właśnie te dni uznał za wolne od pracy. Przypadek ten przyjął się i stał się regułą opartą na tym przypadku. Dni wolne od pracy są potrzebne nie tylko ze względu na oddawanie czci bogu, ale także na ludzkie zdrowie. To, czy mają miejsce wtedy, czy kiedy indziej jest obojętne, ale skoro już są to sobota i niedziela, po co na siłę to zmieniać? Nie ma to znaczenia, ale po co? A może paradoksalnie jest to najlepsze rozwiązanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz