piątek, 1 stycznia 2010

Implikacje filozoficzne teorii ewolucji

Nauka ukazując nam zjawisko ewolucji kształtuje przed nami wizerunek całości życia jako procesu,
w którym jedynym zasadniczym i spójnym elementem jest zmienność.
Dalszy jej rozwój tłumaczy, dlaczego jesteśmy tym, kim jesteśmy,
oraz jak zgodnie ze zmiennością środowiska zmienimy się w przyszłości.

Wizja ta jednocześnie otwiera przed nami chęci zmian w świadomości, która niekoniecznie
musi pozostać bierna na oczywiste fakty. Napawa optymizmem, jeśli zważymy na fakt,
że ewolucja mentalna oraz moralna może przynieść korzyści przyszłym pokoleniom,
gdy zmotywujemy się do pierwszych kroków. Tak samo nie powinniśmy odbierać zmian
jako czegoś bezwarunkowego, nagłego i brutalnego, skoro zmiany te postępują bardzo gradualnie
na przestrzeni milionów lat i są zdeterminowane przez różne czynniki zewnętrzne,
jeśli te również modyfikują się. Implikacje filozoficzne teorii ewolucji są rozmaite, ale jedną,
bodajże najpoważniejszą z nich, jest dostrzeżenie względności, innymi słowy-
zależności od okoliczności. Tak samo oczywistym jak fakt, że nowe sytuacje tworzą nowe potrzeby, jest klarowność życia, w którym nie zważamy na suche definicje dotyczące moralności,
o których sprecyzowanie trudno, nietrudno natomiast o ich nadinterpretacje.

Zależność od okoliczności to punkt wyjścia do tego, aby dostrzegać sedno
międzyludzkiej koegzystencji, jakim jest chęć unikania przysparzania sobie i innym cierpień.
Trzeba mieć do prawdy sporo stażu na glebie dogmatycznej, aby w obliczu prymatu względności obawiać się o upadek moralności ludzkiego gatunku. Moralność jest sprawą tak ważną,
jak i piękną, choć w zasadzie jako stan umysłu nie może funkcjonować bez,
w większości naturalnej dla ludzi, empatii.
Ta natomiast podpowiada nam na każdym kroku: „bądź szczęśliwy i dziel się szczęściem”.
Bez tej podstawy jakiekolwiek twierdzenia o moralności ludzkiej nie mają szansy bytu.

Nie możemy rozprawiać o etyce biorąc za bazę jedynie starożytne księgi,
czy wyrwane z kontekstu cytaty filozofów. Konstruktywna byłaby współpraca filozofów moralności
w celu wypracowania w miarę spójnego poglądu na ten temat. Jednak jest to sfera szeroka,
choć oparta na bardzo prostej przesłance. Ciąży na nas wiele naleciałości
po niemowlęcych etapach naszej historii; dogmatyzm różnej maści zajmował przez sporo czasu zanadto uprzywilejowaną pozycję. Nie doczekamy się monolitu w kwestiach moralnych,
ponieważ nawet w dobie ogólnej zgody po krótszym, czy dłuższym czasie nadejdzie nowy problem
do omówienia wymykający się sztywnym ramom, jakie nadali etyce filozofowie.

Te nie mogą pozostać sztywne- ponieważ jedynym znanym nam narzędziem moralności jest empatia. Tylko podkreślanie jej roli i konsekwencji w poszczególnych dylematach może podnieść świadomość na wyższy poziom. Jeśli natomiast operujemy tak niewielkim narzędziem na tak ogromnym obszarze złożonych, międzyludzkich relacji, staje się jasnym, iż jest tutaj wymagana nie lada elastyczność. Cecha elastyczności powinna być kojarzona dobrze, ponieważ nie jest ona synonimem konformizmu. Można ująć to w całkiem obrazową metaforę- twardy i nierozciągliwy przedmiot stoi stabilnie,
lecz jakikolwiek powiew wiatru może przewrócić go i złamać. Przedmiot o dużej elastyczności natomiast, choćby upadł, nie rozbije się, gdyż elastyczności towarzyszy miękkość.

Do dzieła!

Wierszyk ;)

Wystarczy jeden moment, by życie ocalić,
I tylko jeden moment, by życie swe stracić;
Przeznaczenie ludzi wprowadza ich w paraliż,
Chyba, że to przypadek tę rolę główną gra dziś.
Pozorna tajemniczość tych wyroków boskich
Odsłania swą prostotę, i pozwala zrozumieć,
Że skoro nie ma boga, to nie ma żadnej troski,
Która z katastrof tak słusznie cię ratuje.
Wyszedłeś z wypadku- dziękować za to bogu!
Widocznie dzisiaj łaskę wykazał od niechcenia,
I nic w tym dziwnego, że jednak ludzi ogół
Za tobą strasznie cierpiąc umiera w płomieniach.
Niezbadane są ścieżki pana,
Więc wcale nie wiadomo, czy takie gdzieś istnieją,
A jednak jest zbadany świat, który wokół działa,
Wraz z całą jego bardzo złudną nadzieją.
Jeśli istnieje wszechmocny prawodawca,
Który od swoich praw sam się wciąż wychyla,
To nie może być wzorem, jak każdy oprawca,
Co straszy nas karą nie będąc nigdy przy nas.
Im mniej odczuwamy jego towarzystwo,
Tym bardziej on podobno trwa przy naszym boku,
A jeśli w niego wątpisz, to szukasz go, artysto-
Bo wiary się nie złamie logiką, nie ma odwrotu.
Dzieje się według Ciebie niesprawiedliwie? Ludzie winni!
Lub bóg ma plan mądry, ty głupku nie zrozumiesz,
Choć jeśli jest Ci dobrze, Bóg sprawił Tobie piknik-
Wszak czasem jest logiczny, tak dla odmiany w sumie.
Bóg jest nieodgadniony, lecz ktoś zna jego wolę-
To znawcy od mitów co wiedzie im się nieźle-
Ich cała historia to przemocy oręż,
Ale odpowiedzialności nikt za nią dziś nie weźmie.
Zamiast szukać Boga, poszukaj najpierw prawdy,
Bo wbrew duchownych sztuczkom, to nie są synonimy,
Wszak bycie marionetką to styl życia zabawny-
Czy jesteś nią dla boga, czy dla jego rodziny.
Człek nie jest doskonały? A cóż to doskonałość?
To stan, do którego zmieniając się zmierzamy,
Gdy było wiary wiele, bo wiedzy było mało,
Świat nie był całkiem dobry, tym bardziej doskonały.
A jednak łatwo wierzyć w cokolwiek, wyobrażać
I czynić ze swych wizji dla wszystkich wyrocznię;
To może natomiast przerodzić się w hazard,
I prędzej przez to umrzesz, zanim odpoczniesz.
I ostatnie słowo- wiem, światem rządzą ludzie,
Lecz pewne instytucje myślą, że są najlepsze-
Myślały tak i wcześniej, nie chcąc od wiary uciec-
I doprowadziły do różnej maści nieszczęść.
Bóg nad tym czuwa? Nie widać tego wcale,
Żaden podmiot nie odznacza się wyjątkowością,
Dziwne, że nie przewidział okrucieństw na skalę,
Która do dziś przeraża, gdy przyjrzysz im się ostro.